Wystąpiłem gościnnie w programie Elżbiety Jaworowicz „Sprawa dla reportera”. Temat dotyczył nieudanego małżeństwa Polki z obywatelem Egiptu.

Ograniczony czas nagrywania audycji w studio przy ul. Woronicza 17 w Warszawie uniemożliwił mi powiedzenie wszystkiego, co bardzo chciałem i powinienem był powiedzieć. W dodatku program na pewno będzie jeszcze skrócony, żeby zmieścił się w ramówce Telewizji Polskiej.

Nie wiem, co ostatecznie pójdzie na antenę, jak montażyści ogarną gorącą dyskusję, która się wtedy wywiązała. Możecie mi wierzyć, że inaczej odbiera się takie programy, siedząc wygodnie przed telewizorem, a inaczej, gdy jest się ich uczestnikiem na miejscu. (Niżej znajduje się link do tego programu).

Jadąc do „Sprawy dla reportera”, ułożyłem sobie mniej więcej plan moich wypowiedzi. Wydawało mi się, że będę miał szansę odnieść się do tematu w sposób analityczny, czyli między innymi opowiedzieć trochę o kulturze Egiptu i obyczajach jego mieszkańców, a przede wszystkim załagodzić stereotypowe podejście do muzułmanów, którzy mają w Polsce bardzo złą opinię i za którą w zdecydowanej większości nie ponoszą winy.

Te wszystkie kwestie nie mogły być poruszone, ponieważ wyszłyby czasowo poza ramy bulwersującej sprawy, która była przedmiotem dyskusji.

Sądząc człowieka za coś, powinniśmy uważać na tzw. pułapkę podwójnego wartościowania.

Mamy zbyt dużą tendencję do oczerniania innych i wybielania siebie w tej samej sprawie, nader często błędnie uniwersalizując ją moralnie czy uogólniając do granic absurdu. Nigdy nasze własne sądy i opinie nie są jedynymi wyznacznikami standardów reagowania na problemy innych ludzi. Nigdy też jakieś nawet najbardziej bulwersujące zjawisko społeczne nie dotyczy wszystkich.

Musimy być ostrożni, kiedy zabieramy głos, by celowo bądź nieumyślnie nie dorzucać drew do płonącego stosu ksenofobii i hipokryzji. Tak właśnie jest z mieszanymi małżeństwami polsko-egipskimi, jak i w ogóle ze związkami partnerów pochodzących z różnych kultur.

Temat niewątpliwie zwraca na siebie uwagę poprzez swoją „egzotykę”, nasuwa pytania o jakość i trwałość takich relacji, organizowanie dnia codziennego tu i tam, czyli w kraju małżonka, czy o to, w jaki sposób będą wychowywane dzieci.

Jeśli motywuje nami naturalna ciekawość, chcemy nauczyć się czegoś o innych, szanując ich i nie czyniąc im krzywdy; mamy otwarte umysły na odmienny system wartości, w którym widzimy rzeczy wspólne, a nie antagonizmy, wtedy postępujemy mądrze. W przeciwnym razie doszukujemy się jedynie pretekstu do polowania na czarownice.

Czy tu naprawdę chodzi o islam?

Oprócz nieudanych, nieszczęśliwych małżeństw polsko-egipskich, których osią jest wielki dramat rodzinny, poczucie krzywdy i świadomość złego wyboru, istnieją równolegle bardzo liczne małżeństwa polsko-egipskie, które są udane i szczęśliwe. Problemy codzienne, z którymi się zmagają, nie odbiegają znacząco od problemów przeciętnych małżeństw monokulturowych.

Nie jest więc prawdą, że za nieudany związek Polki z Egipcjaninem należy zawsze winić kulturę i religię, z której się wywodzi.

Moim zdaniem większe znaczenie ma to, jakimi oboje są ludźmi – czy prawymi, udzielającymi sobie wsparcia, czy skupionymi na własnych korzyściach egoistach, którzy rodzinę traktują jak ruchomy inwentarz. Ta druga postawa może wynikać z patriarchalnego islamu, lecz przede wszystkim wynika z niskiej świadomości i szczątkowego wyedukowania.

Winę za nieudany związek ponosi konkretny człowiek, a nie jego narodowość, wyznanie czy odcień skóry. Czy to znaczy, że kultura czy system wartości nie ma znaczenia? Oczywiście, że ma znaczenie. Czy zatem wolno nam generalizować? Raczej nie.

Polki poznają swoich egipskich partnerów w różnych miejscach i okolicznościach. Nie zawsze tym partnerem będzie kelner czy animator w hotelu w Hurghadzie.

Wakacyjne romanse, które bywają częścią szerszego zjawiska, jakim jest seksturystyka, mają najczęściej trochę inny przebieg i własną, wewnętrzną dramaturgię opartą na klasycznym schemacie „podryw, uniesienie i rozstanie ze łzami”, czasami też „szczęśliwy powrót”.

Ale przygody erotyczne w egipskim kurorcie rzadko prowadzą do małżeństwa czy choćby legalizacji związku. A już na pewno nie są schematem, który musimy traktować jako regułę.

Obawiam się, że wielu przypadkach zbyt łatwo ulegamy stereotypom i szybkim osądom.

Sprawy poruszane w programach interwencyjnych wymagają empatii i rozwagi. Formy medialne, które teoretycznie powinny ułatwiać opisanie i zrozumienie świata, bo posługują się językiem zwykłych ludzi, wtłaczają nas w zbyt ciasne ramy. Pozostawiają nas jeszcze bardziej zdezorientowanymi, niż byliśmy wcześniej.

Dostajemy drogowskaz, ale do prawdy musimy zdążać samodzielnie na własnych nogach.

Trudne rozmowy o małżeństwach polsko-egipskich

Chciałbym wyprostować chaos informacyjny, w jakim od pewnego czasu żyjemy, informując rzetelnie i wyczerpująco na temat nierozumienia obcych kultur z kręgu islamu, społeczeństw na Bliskim Wschodzie i źródeł stereotypów.

Ale cóż po prawdzie mogę, kiedy moje słowa ograniczone są do czasu wyświetlania ich na fejsbukowym wallu. Do ilu ludzi dotrę i jacy to będą ludzie – zacietrzewieni w gniewie, okopani na barykadach jedynej słusznej wiary? Niektórzy wolą tupnąć nogą, uważając, że ot tak po prostu wiedzą więcej i lepiej, niż w zgodzie porozmawiać.

Nie jestem z tych, którzy chowając głowę w piasek, starają się przypodobać wszystkim wokół. Mówię to, co jest słuszne, ale nigdy nie zadowolę wszystkich, to jest po prostu niemożliwe.

Gdy dochodzą do głosu żywe emocje, rozum robi sobie wolne.

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Postawisz mi kawę?

Stawiając mi kawę, doceniasz moją wiedzę i doświadczenie, którymi dzielę się z Tobą gratis za pośrednictwem mojej strony internetowej i mediów społecznościowych oraz wspierasz rozwój moich przedsięwzięć w Egipcie. Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

author image

Autor: Kamil Zachert

Przewodnik po Egipcie i promotor kultury egipskiej, uczestnik wykopalisk archeologicznych w Egipcie i innych badań naukowych związanych z Egiptem, organizator indywidualnych historyczno-krajoznawczych wypraw do Egiptu adresowanych do ambitnych pasjonatów wiedzy i przygody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz inne artykuły

George S. Patton
Nowy egipski banknot 20-funtowy
Warzywniak w Kairze - Ceny w Egipcie
Logo Grand Egyptian Museum
Ruch na ulicy Muizz w Kairze

Zadecyduj, jakie treści będą się ukazywać na blogu o Egipcie!

Pomóż mi dostosować treści na moim blogu do Twoich potrzeb i zainteresowań i odpowiedz na 16 pytań w anonimowej ankiecie.
 
Chcę wypełnić ankietę
close-link
Pokaż link do ankiety