Polacy prowadzą wykopaliska archeologiczne nad Nilem już od 1937 roku. Pierwsze stosunki dyplomatyczne nawiązaliśmy z Egiptem w połowie okresu międzywojennego.
12 czerwca 2017 r. odbył się na Uniwersytecie Warszawskim wernisaż kilku wystaw z okazji podwójnego jubileuszu. Świętujemy jednocześnie 80-lecie polskiej archeologii w Egipcie i Nubii oraz 90-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Egiptem.
Pracownicy uniwersytetu przygotowali ekspozycję złożoną z kilkudziesięciu plansz, na których przedstawiono dzieje polskich badań archeologicznych na terenie Egiptu i Nubii, począwszy od czasów prof. Kazimierza Michałowskiego (1901–1981), twórcy polskiej szkoły archeologii śródziemnomorskiej, aż po chwilę obecną.
Natomiast w sali Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego na piętrze Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich wystawiono w podświetlanych gablotach małą grupę, ale za to oryginalnych zabytków pochodzących z pierwszych polsko-francuskich wykopalisk w Edfu w Górnym Egipcie (1937–39), które zasiliły niegdyś kolekcję starożytności Muzeum Narodowego w Warszawie.
Polska–Egipt w 20-leciu międzywojennym
Część sali wystawowej w budynku dawnej Biblioteki UW poświęcono stosunkom dyplomatycznym między Polską i Egiptem, które zawiązały się dość późno, bo dopiero w 1927 r. Wiadomo dlaczego. Po prostu aż do końca I wojny światowej Polska nie istniała jako niezależny byt państwowy. Po odzyskaniu niepodległości miała wiele innych spraw na głowie. Cieszy jednak fakt, że kontakty między naszymi krajami były w okresie międzywojennym dość intensywne i dotyczyły m.in. młodzieży (harcerze, studenci) i środowisk mniejszościowych (polscy muzułmanie pochodzenia tatarskiego), a nie tylko samych polityków.
Polska archeologia Egiptu i Nubii w światowej lidze
Polscy badacze przeszłości nie mają się czego wstydzić. Wie o tym każdy, kto zapoznał się z dokonaniami polskich archeologów w dolinie Nilu. Zresztą nie tylko w dolinie, bo Polacy prowadzą (lub niedawno prowadzili) wykopaliska również na obszarze pustyń i nad brzegami obu mórz – Czerwonego i Śródziemnego.
Szkoda tylko, że materialne warunki pracy naszych naukowców odbiegają od zachodnich standardów. Przyzwyczajeni jesteśmy do ciągłych kompromisów. Organizując ekspedycję naukową do Egiptu, musimy liczyć się wręcz z banalnymi trudnościami, takimi jak np. brak wystarczających środków na przelot i utrzymanie ekipy na miejscu, które raczej nie dotyczą francuskich czy niemieckich kolegów.
W dodatku koszty badań nigdy nie stoją w miejscu, tylko zawsze rosną, a pieniądze zwykle pozostają nadal te same, a czasem nawet kurczą się, jak stało się po ostatniej rewolucji, kiedy rząd Egiptu wycofał się ze współfinansowania niektórych zagranicznych misji. Tym bardziej należy cieszyć się, że polska nauka przy tak znacznych ograniczeniach jest w stanie osiągać sukcesy.
Wszystkie ekspozycje można oglądać na Uniwersytecie Warszawskim bezpłatnie do połowy lipca. Bardzo polecam, bo to świetna okazja, by szybko uzyskać dużo ciekawych i użytecznych informacji, jakie zwykle wyszukujemy godzinami w internecie na stronach instytucji i misji archeologicznych.
Tymczasem 100-lecie polskiej archeologii w Egipcie tuż tuż…