Rząd Egiptu planuje wprowadzić zakazać przewozu turystów na wielbłądach od czerwca 2023 roku. W zamian na terenie piramid w Gizie mają jeździć busy elektryczne.
Jeśli informacja nie jest fake newsem, to będzie prawdziwa rewolucja w branży, dzięki której utrzymuje się sporo egipskich rodzin, zwłaszcza w okolicach piramid w Gizie i na targach wielbłądów.
Deklarowanym powodem decyzji egipskich władz jest rzekoma troska o dobro zwierząt. Rozumiem taki argument, ale wolę rozważać go na chłodno. Przede wszystkim nie pasuje on do Egiptu, takiego, jakim znałem go do tej pory. Ale prawdą jest również to, że nad Nilem wiele się zmienia w tej sprawie.
Nurtują mnie przede wszystkim sprawy socjalno-bytowe. Ciekawy jestem, czy właściciele egipskich mikro-biznesów wykorzystujących wielbłądy otrzymają jakieś rekompensaty, czy skutki tak szybko wprowadzanego zakazu wcale nie uwzględnią ich interesów.
Druga sprawa. Czy naprawdę wszystkie wielbłądy są traktowane źle przez swoich właścicieli? Może wystarczyłby po prostu trochę ostrzejszy nadzór? Co się stanie ze zwierzętami, które staną się z dnia na dzień niepotrzebnym obciążeniem dla właścicieli?
I na koniec. Czy Egipcjanie chcą wprowadzić zakaz jazdy na wielbłądach z motywacji moralnej, czy w jakiś sposób ulegają presji z zewnątrz, np. organizacji broniących praw zwierząt, takich jak PETA?
Stawiam pytania, które mogą być retoryczne, bo naprawdę jestem zaskoczony tymi zmianami. Aczkolwiek póki co podchodzę do nich neutralnie. Niestety nie mam pojęcia, jak na to wszystko zareagują właściciele wielbłądów w Gizie.
Czy ich głos w ogóle się liczy? Czy w razie czego są skłonni do refleksji i ustępstw? Może zmieniają się czasy i nic już nie będzie takie, jak było kiedyś?…
