Genealogią rodziny Zachertów zacząłem interesować się na poważnie kilka lat temu. Aktualnie prowadzę badania genealogiczne, korzystając z cyfrowych archiwów.

Niestety informacje, jakie mogę uzyskiwać od mieszkających w Starachowicach członków mojej rodziny są niewystarczające lub mało wiarygodne. Na przykład rodzinna legenda, że my, Zachertowie, pochodzimy z Prus i mieliśmy w herbie koronę hrabiowską.

Tymczasem jedyni znani mi z ogólnie dostępnych źródeł nobilitowani Zachertowie to suprascy baronowie z herbem Runicki z II poł. XIX w., pochodzący z Anglii fabrykanci i pionierzy przemysłu włókienniczego na ziemiach polskich, którzy raczej nie są ze mną spokrewnieni. Ostatni potomek z tej linii, Jan Zachert, honorowy obywatel Supraśla, zmarł wiele lat temu.

Z drugiej strony o jakimś pokrewieństwie z Zachertami z Supraśla informowali mnie przedstawiciele mojej rodziny mieszkający w Wielkopolsce, z którymi niedawno ponownie nawiązałem kontakty przerwane przez moją babkę Halinę Zachert z d. Byk vel Byszewską w l. 70. ub. wieku.

Rozalia Bartlewicz i Antoni Zachert
Moi prapradziadkowie Antoni Zachert i Rozalia z domu Bartlewicz.
Fot. Archiwum rodziny Zachertów

Ale to nie wszystko, bo o jakimś szlachcicu o nazwisku Zachert h. Bończa informuje księga Herby szlacheckie Rzeczpospolitej Obojga Narodów Tadeusza Gajla oraz list z 1722 r. przechowywany w archiwach Ordynacji Zamojskich. Zachert herbu Bończa pojawia się również w innych herbarzach: Winiarskiego i Bonieckiego. Do której gałęzi rodu Zachertów przypisać ten herb?

Józef Zachert z żoną Józefą Zachert z domu Lusar
Na zdjęciu moi pradziadkowie ze strony ojca: Józef Zachert z żoną Józefą z domu Lusar.
Fot. Archiwum rodziny Zachertów

Z drugiej strony kroniki niemieckie (pruskie) poświadczają w XVIII w. bodajże generała o nazwisku Zachert. Z relacji mojego ojca Zbigniewa, powołującego się na opowieści prababki Zachertowej z d. Lusar, wynika, że nasz rzekomo pruski przodek Zachert został nobilitowany za udział w jakiejś kampanii wojennej. Ale są to tylko poszlaki oparte na mało wiarygodnych wspomnieniach ojca z dzieciństwa i do tego wątpliwe historycznie.

Józef Zachert (1924–1956)
Mój dziadek ze strony ojca, Józef Zachert (1924–1956).
Fot. Archiwum rodziny Zachertów

Pytanie robocze, jakie sobie obecnie stawiam, wciąż brzmi następująco: czy linia genealogiczna Zachertów, z której się wywodzę, rzeczywiście pochodzi z Prus i dlatego powinienem badać męską linię przodków mojego ojca gdzie indziej, czy też jest to linia „angielska” tożsama z Zachertami z Supraśla.

Archiwum kościelne w Wąchocku

Pewnego razu, po kolejnym odwiedzeniu witryny: piekarscy.com.pl prowadzonej przez moją znajomą, dziennikarkę i pisarkę Małgorzatę Karolinę Piekarską, zacząłem drążyć głębiej. Na razie tylko w sieci.

W ostatnich latach niektóre archiwa zostały zdigitalizowane, a dokumenty w nich przechowywane publicznie udostępnione. Z braku możliwości zajmowania się rodziną Zachertów, którzy pochodzą z Poznania i z pewnych powodów byli dla mnie zupełnie nieznani, skierowałem uwagę na przodków mojej matki.

Dzięki archiwom klasztoru cystersów w Wąchocku i pomocy miejscowego genealoga, p. Piotra Juszczyka, z którym, jak się okazało, jestem również spokrewniony, trafiłem na istną „żyłę złota”. Tropiąc moich praszczurów w najprostszej linii pokrewieństwa, dotarłem aż do XVII w.!

Drzewo genealogiczne, które udało mi się zbudować, jest w wielu miejscach nadal niekompletne, ale za to w stu procentach pewne, bo oparte na rzetelnych źródłach metrykalnych. Można nawet prześledzić zmianę nazwisk wskutek literówek w dokumentach lub z innych powodów.

Nadal nie mam prawie żadnych informacji nt. przodków mojej Matki niemieszkających w Wąchocku, a przynajmniej niezawierających tam małżeństw. Sprawa dotyczy przede wszystkim rodzin Kowalskich i Bogaczów (po dziadku Lucjanie) oraz Łuczkiewiczów od czterech do pięciu pokoleń wstecz, zanim się do Wąchocka nie sprowadzili (po babci Antosi).

Łuczkiewiczowie rzekomo posiadali jakieś młyny na Wanacji pod Wierzbnikiem-Starachowicami, które moja prababka Marianna Łuczkiewicz z d. Sarzyńska puściła z dymem. Póki co nie dowiedziałem się na ten temat nic konkretnego, co budzi moje ogromne zdziwienie, gdyż te wydarzenia nie dotyczą bardzo odległej przeszłości.

Całkiem nieźle poszło mi z „żeńską” linią babci Antosi, którą częściowo odtworzyłem do 1665 r. Wtedy urodził się najstarszy znany mi przodek bezpośredni – Jan Rychlik ożeniony z Maryną Ślusarczyk. Jego wnuk Kazimierz zmienił nazwisko na Rychlicki (h. Grzymała), co prawdopodobnie wiązało się z uzyskaniem (poświadczeniem) szlachectwa.

Córka Kazimierza, Apolonia, wyszła za mąż za Piotra Kaczmarskiego, a w następnym pokoleniu córka Piotra i Apolonii, Magdalena, weszła do rodziny Sarzyńskich. W 1837 r. ich potomek Paweł Sarzyński ożenił się z Agnieszką Kolasińską h. Kojen, córką JacentegoTekli z d. Ogunowskiej (Ogonowskiej) h. Ogończyk. Córką Antoniego, syna Pawła Sarzyńskiego, i Antoniny Szumielewicz była moja prababka, Marianna Sarzyńska.

W 1903 r. Marianna wyszła za mąż za Leonarda Łuczkiewicza, z zawodu cieślę, syna AntoniegoFlorentyny Jasztal. Następne pokolenia to babka Antonina, no i moja Matka.

Jan Kowalski, pradziad autora strony Polski Egipcjanin
Archiwalne zdjęcie Jana Kowalskiego w młodych latach. Fot. Archiwum rodzinne

Niestety nie dysponuję żadnymi pamiątkami rodzinnymi poza nielicznymi zdjęciami moich dziadków Kowalskich i krewnych z wcześniejszych lat oraz meblami zagracającymi strych i korytarze w starym domu zbudowanym przez mojego pradziadka Jana Kowalskiego (na zdjęciu powyżej), który ostatecznie przypadł w spadku potomkom rodziny.

Dlaczego genealogia?

Poszukiwania genealogiczne, które przecież dopiero co rozpocząłem, dają mi bardzo dużo frajdy i naprawdę wciągają, tak jak twierdzą ci amatorzy, którzy zajmują się tym regularnie. Myślę, że duże znaczenie mają motywy, z jakimi przystępuje się do tej żmudnej, lecz satysfakcjonującej pracy.

Na początku przemian ustrojowych wielu Polaków poszukiwało swoich szlacheckich korzeni, aby podbudowywać tym swoją wartość. Po kilkudziesięciu latach komuny to nawet zrozumiałe. Ale mnie te snobistyczne motywacje w ogóle nie interesują. Informacje o szlachectwie stają się jednak przydatne przy śledzeniu konkretnej linii rodowodowej i są dość ciekawe zarówno biograficznie, jak i historycznie.

Jak na przykład nowina o królu Stanisławie Auguście Poniatowskim, z którym, jak się okazuje, jestem skoligacony po kądzieli poprzez małżeństwo z nieślubnym synem króla mojej praprababki ciotecznej Józefy z Szumielewiczów Siewierskiej h. Ogończyk.

Dlaczego jest to dla mnie tak ważne? Z dwóch powodów. Po pierwsze z wdzięczności dla przodków, dzięki którym żyję i których chciałbym w ten sposób upamiętnić. Po drugie jestem ciekaw, skąd pochodzą moje geny. Innymi słowy, co czyni moją istotę tak oryginalną.

* * *

W moich amatorskich badaniach genealogicznych wykorzystuję na desktopie polski program komputerowy Drzewo Genealogiczne oraz dodatkowo wcale niezły, chociaż trochę mniej przyjazny w obsłudze darmowy Gramps.

Moje wciąż aktualizowane drzewo genealogiczne można podejrzeć pod tym linkiem: https://www.myheritage.pl/site-family-tree-346061171/zachert?familyTreeID=1.

Postawisz mi kawę?

Stawiając mi kawę, doceniasz moją wiedzę i doświadczenie, którymi dzielę się z Tobą gratis za pośrednictwem mojej strony internetowej i mediów społecznościowych oraz wspierasz rozwój moich przedsięwzięć w Egipcie. Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

author image

Autor: Kamil Zachert

Przewodnik po Egipcie i promotor kultury egipskiej, uczestnik wykopalisk archeologicznych w Egipcie i innych badań naukowych związanych z Egiptem, organizator indywidualnych historyczno-krajoznawczych wypraw do Egiptu adresowanych do ambitnych pasjonatów wiedzy i przygody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz inne artykuły

Egipska kawiarnia w Kairze
Egipskie ciężarówki wojskowe przejeżdżające przez most na Kanale Sueskim podczas wojny Jom Kipur
Brama do parku Maryland na Heliopolis w Kairze
Nowy egipski banknot 20-funtowy
Malowidło ludowe na wyspie Elefantyna w Asuanie
Starożytny pylon na tle zachodzącego słońca w Tebach zachodnich koło Luksoru

Zadecyduj, jakie treści będą się ukazywać na blogu o Egipcie!

Pomóż mi dostosować treści na moim blogu do Twoich potrzeb i zainteresowań i odpowiedz na 16 pytań w anonimowej ankiecie.
 
Chcę wypełnić ankietę
close-link
Pokaż link do ankiety