Nie korzystam z autostopu w Egipcie ani w żadnym innym kraju, do którego wybieram się w podróż. Przedstawiam moje argumenty przeciwko tej formie podróżowania.

Chciałbym się z tobą podzielić pewnym spostrzeżeniem dotyczącym mojego sposobu podróżowania po Egipcie, a właściwie wszędzie tam, gdzie się wybieram w drogę.

Bardzo chętnie korzystam z lokalnych środków lokomocji w Egipcie, takich jak pociągi (jednak od niedawna polecam unikać pociągów w Egipcie), autobusy, taksówki (ale nigdy Uber), metro, tuk-tuki, motocykle, rowery, a nawet paki ciężarówek czy wózki karo.

Lubię chodzić też na własnych nogach, co jest najpewniejszym rodzajem transportu, jeśli odległość do celu nie jest przesadnie duża, bo raz, że sprawia mi to przyjemność, a dwa – jest zdrowsze niż wdychanie spalin, kiedy stoi się w korkach.

Natomiast nigdy w Egipcie, ani zresztą nigdzie indziej, nie podróżuję autostopem.

Zauważyłem, że wśród polskich blogerów-podróżników istnieje swoisty kult autostopu jako rzekomo tej jedynej słusznej formy podróżowania, kiedy chce się doświadczyć przygody i lepiej poznać dany kraj i jego mieszkańców. Mówiąc jak jest, chodzi o przejechanie się za darmo nawet wtedy, gdy ma się pieniądze.

Mężczyźni w Egipcie nie jeżdżą autostopem

Nie podróżuję autostopem w Egipcie z kilku ważnych powodów. Choć zdarza mi się czasami skorzystać z uprzejmych podwózek na krótkich dystansach, jeśli ktoś zaoferuje, nigdy nie sięgam po tę formę transportu, aby przemieszczać się między miastami.

Po pierwsze dlatego, że nie lubię strugać dziada. Co jeszcze uchodzi 20-parolatkowi, to już nie mężczyźnie w średnim wieku. W Egipcie chcę i muszę być traktowany przez moich kontrahentów poważnie, aby osiągać zamierzone cele. Egipski basza płaci za siebie i jeśli trzeba, to i za innych.

Po drugie, i to jest chyba jeszcze ważniejsze, lubię mieć poczucie kontroli nad sobą samym, ludźmi, których spotykam (wolę sam decydować z kim wchodzić w relację, a nie być do tego zmuszonym przez okoliczności) i wydarzeniami.

Po trzecie podróżowanie dla przyjemności jest luksusem, na który stać tylko najbogatszych. Nawet jeśli podróżuję z plecakiem i staram się trzymać niskiego budżetu, jestem świadomy, że mam znacznie większe zasoby niż większość mieszkańców tzw. egzotycznych krajów.

Wydaje mi się czymś niestosownym, jeśli nie wręcz złym, żeby naciągać kogoś na autostop, jeśli tak naprawdę posiada się środki, aby za przejazd zapłacić.

Rozumiem, że bywają sytuacje, kiedy żądny przygód młody człowiek wybiera się w podróż, na którą go nie stać, więc ima się różnych sposobów. Ale są też tacy, którzy celowo unikają udziału w pokrywaniu kosztów swojej podróży, bo przejazd za darmo sprawia im większą frajdę. Moim zdaniem taka postawa jest nieetyczna.

Autostop to nie wolność

Podróżowanie autostopem praktycznie zawsze tworzy nierówną relację, w której człowiek jest zmuszony zachowywać się w sposób, którego by raczej unikał, począwszy już od wymuszonej rozmowy z kierowcą.

Osobiście uwielbiam podróżować w ciszy, delektować się własnymi myślami i nie odczuwać presji. W końcu, płacąc za przejazd, mam prawo oczekiwać spokoju. W przypadku taksówki, mogę to wyraźnie zaznaczyć.

Jednak kiedy podróżujesz autostopem, czyli na cudzy koszt, jesteś praktycznie na łasce innych ludzi. Twoje preferencje przestają mieć znaczenie.

Jestem gotów na przygodę, ale tylko na moich warunkach. Oznacza to, że wolę samodzielnie kształtować swoje doświadczenia, nie poddając się cudzej wizji. W Egipcie codziennie dokonuję takich wyborów. Muszę zdecydować, czy chcę podjąć ryzyko i oddać kontrolę nad sytuacją, czy może lepiej odejść, gdy sytuacja staje się niekomfortowa.

Poza tym podróżowanie pociągiem, autobusem lub innymi powszechnymi środkami transportu w Egipcie nie wyklucza możliwości poznawania ludzi. Kilka trwałych znajomości zawarłem właśnie w takich okolicznościach.

Kierowca autostopu to tylko jedna osoba, podczas gdy w pociągu czy autobusie jest znacznie więcej podróżnych, co daje więcej okazji do nawiązania kontaktu.

Czy jest jeszcze jakiś inny mit związany z autostopem? Bo jeśli chodzi o mnie, nie dostrzegam w nim tej rzekomej wolności. Wręcz przeciwnie, wiąże się on z pewnym rodzajem zależności.

Postawisz mi kawę?

Stawiając mi kawę, doceniasz moją wiedzę i doświadczenie, którymi dzielę się z Tobą gratis za pośrednictwem mojej strony internetowej i mediów społecznościowych oraz wspierasz rozwój moich przedsięwzięć w Egipcie. Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

author image

Autor: Kamil Zachert

Podróżnik, fotograf, uczestnik polskiej misji archeologicznej w Deir el-Bahari w okolicy Luksoru, organizator indywidualnych historyczno-krajoznawczych wypraw do Egiptu adresowanych do ambitnych pasjonatów wiedzy i przygody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz inne artykuły

Brama do meczetu Al-Hakima w starym Kairze
Wielki Sfinks w Gizie
Egipska restauracja
Kamil Zachert na tle fortecy Kajt Beja w Aleksandrii
Egipska szopka bożonarodzeniowa
Polski Egipcjanin w Bieszczadach