Unikam bieżącej polityki, gdyż nie ulegam powierzchownym emocjom. Nie ocalę ludzkiego życia sentymentalnym gadaniem. Ale obronię się, gdy wejdą do mojego domu.

Przyjąłem zasadę, że na moich platformach internetowych, czyli na blogu i Facebooku, unikam angażowania się w bieżące sprawy polityczne. Dotyczy to zarówno kwestii krajowych, których bliskość utrudnia zachowanie zdrowego dystansu, jak i spraw zagranicznych, które bywają przerysowywane bądź przeinaczane w mediach głównego nurtu.

Polski bigos dusi się we własnym sosie, a moje osobiste sympatie polityczne nie mają wpływu na jego smak. Szersza perspektywa poznawcza oznacza przyjęcie do wiadomości, że najważniejsze polskie sprawy i tak rozgrywają się za granicami naszego kraju. Toteż nie mam zamiaru podniecać się czymś, na co nie mam wpływu.

Po prawdzie jest i druga strona medalu. Od ponad 30 lat jakość debaty publicznej w naszym kraju nieustannie spada. Obecnie sprowadza się ona do poziomu wulgarnych ośmiu gwiazdek. To zjawisko wynika z braku w Polsce prawdziwych elit, drastycznego obniżenia się poziomu edukacji i ogólnego schamienia społeczeństwa. Wstydziłbym się w tym uczestniczyć.

Naiwni zbawcy świata

Jeśli chodzi o sprawy zagraniczne, czyli w tym wypadku konflikt izraelsko-palestyński, czytam artykuły publicystów, tłity komentatorów czy wpisy blogerów. Ich zaangażowanie obarczone jest ryzykiem popadnięcia w egzaltację, a w konsekwencji przyjęcia jakże często występującej perspektywy aktywisty pięknoducha.

Uważam, że w przypadku wojny w Strefie Gazy deklarowanie poparcia dla którejś ze stron jest etycznie trudne, ponieważ motywacje i metody walki stosowane zarówno przez państwo Izrael, jak i palestyński Hamas są niemoralne. W obu przypadkach mordowani są cywile, w tym kobiety i dzieci.

Co więcej, zabieranie głosu w sprawie Izraela i Palestyny i prezentowanie z pozycji wygodnego fotela moich „poglądów” tudzież stygmatyzowanie się pożądanym w ramach aktualnej mądrości etapu awatarem z flagą (wszystko jedno której ze stron) byłoby przejawem megalomanii. A w najlepszym wypadku głupkowatym ekshibicjonizmem względnie próżnym biciem piany.

Bo jakie ma znaczenie praktyczne „solidaryzowanie się” z kimś lub czymś za pomocą haseł i obrazków?

Czy to cię w ogóle dotyczy?

Zdradzę ci mój sekret. Mam w głowie szuflady pozamykane na klucz. W jednej z nich znajdują się kwestie izraelsko-palestyńskie, w drugiej rosyjsko-ukraińskie, w trzeciej jeszcze inne, bo w wielu miejscach na świecie dzieje się źle.

Nie otwieram tych szuflad, trzymam je zamknięte od początku konfliktów. Ich zawartość nie ma żadnego wpływu na moje życie. I myślę, że na twoje też nie, o ile nie jesteś obywatelem Izraela, Palestyńczykiem, Rosjaninem czy Ukraińcem. Albo jeśli nie mieszkasz na terenach, gdzie trwa wojna.

Inaczej mówiąc, dystans geograficzny i kulturowy przenosi konflikt w Strefie Gazy w rejony abstrakcji. Moje rzeczywiste zaangażowanie w tę sprawę może być co najwyżej manifestem poparcia dla którejś ze stron, czego oczywiście nie mógłbym zrobić z wyżej wymienionych powodów. I jest to okoliczność całkowicie obiektywna.

Poza tym czy śmierć kilkunastu tysięcy mieszkańców odległych krajów znaczy dla nas więcej niż śmierć iluś tam anonimowych ofiar wypadków samochodowych na drodze krajowej tuż za miedzą? Nie sądzę, aby robiło to jakąkolwiek różnicę.

Postawisz mi kawę?

Stawiając mi kawę, doceniasz moją wiedzę i doświadczenie, którymi dzielę się z Tobą gratis za pośrednictwem mojej strony internetowej i mediów społecznościowych oraz wspierasz rozwój moich przedsięwzięć w Egipcie. Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Postawisz mi kawę?

Stawiając mi kawę, doceniasz moją wiedzę i doświadczenie, którymi dzielę się z Tobą gratis za pośrednictwem mojej strony internetowej i mediów społecznościowych oraz wspierasz rozwój moich przedsięwzięć w Egipcie. Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

author image

Autor: Kamil Zachert

Przewodnik po Egipcie i promotor kultury egipskiej, uczestnik wykopalisk archeologicznych w Egipcie i innych badań naukowych związanych z Egiptem, organizator indywidualnych historyczno-krajoznawczych wypraw do Egiptu adresowanych do ambitnych pasjonatów wiedzy i przygody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz inne artykuły

Najlepszy kebab w Egipcie
Na Gebel Ragab nie wszystko idzie zgodnie z planem
Egipcjanin na egipskiej ulicy w Kairze
Egipskie banknoty, funty egipskie
Uczestnicy wyprawy do Egiptu w styczniu 2023
Pierwszy dzień wykopalisk na Gebel Ragab

Zadecyduj, jakie treści będą się ukazywać na blogu o Egipcie!

Pomóż mi dostosować treści na moim blogu do Twoich potrzeb i zainteresowań i odpowiedz na 16 pytań w anonimowej ankiecie.
 
Chcę wypełnić ankietę
close-link
Pokaż link do ankiety