W Egipcie oglądałem wiele absurdalnych rzeczy, do których z czasem przywykłem. Egipskie dziwactwa już mnie nie denerwują ani nie śmieszą. Ale zawsze znajdzie się tu jeszcze coś, co przesuwa granicę ekstrawagancji.
Zamalek to dzielnica na wyspie Gezira pośrodku Nilu i zarazem specyficzne „miasto w mieście”. Taka trochę wyizolowana enklawa snobizmu i luksusu na modłę zachodnią. Znajdują się tu zamknięte kluby sportowe, zagraniczne ambasady, ukryte nocne lokale z paniami do towarzystwa, drogie restauracje i sieciowe kawiarnie w stylu amerykańskim. Dla równowagi są też ciekawe muzea oraz budynek kairskiej opery.
Szedłem długą ulicą Umm Kalsum (al-Gabalaya) w ambitnym celu okrążenia całej wyspy na piechotę, kiedy natrafiłem na wejście do parku Aquarium Grotto Garden. Rozpocząłem tę wędrówkę prawie cztery kilometry wcześniej, od Mostu 26 Lipca, przesuwając się na północ wzdłuż wschodniego brzegu Geziry. Dotarłszy do najdalej wysuniętego cypla wyspy, rozczarowującego brakiem jakiegokolwiek miejsca widokowego, zawróciłem na południe ulicą Abu al-Fida przechodzącą w ruchliwą Al-Gabalayę.
Park Aquarium Grotto Garden zwany po arabsku Gininat al-Asmak (Ogród ryb) znajduje się pośrodku Geziry. Zajmuje powierzchnię ok. 4 ha i okolony jest od północy: ulicą Baha’ al-Din Karakush, od zachodu: ulicą Umm Kalsum, od południa: ulicą Hasan Hassan (Berlin) i od wschodu: ulicą Hasan Sabri. U zbiegu ulic „dwóch Hasanów” z parkiem graniczy olbrzymi zespół sportowo-rekreacyjny (pola golfowe, korty tenisowe, baseny itd.), który zajmuje niemal pół wyspy.
Zachęcony widoczną z daleka zielenią, w tym wysokimi palmami zapowiadającymi, że „Ogród ryb” będzie stanowił oazę ciszy, spokoju i relaksu, zapłaciłem dwie dychy frycowego za wejście. Czyli jakieś 5 zł na nasze, bom cudzoziemiec. Miejscowi płacą cztery razy mniej. Kasjer pieniądze przyjął, ale nie wydał mi biletu. Machnął tylko ręką, żebym wchodził do środka. Zrozumiałem ten odwieczny bliskowschodni fortel. Moje pieniądze trafiły bezpośrednio do kieszeni zaradnego Egipcjanina z pominięciem systemu fiskalnego.
Bardzo intrygowała mnie nazwa parku: Aquarium Grotto… skrzyżowana z Ogrodem ryb. Przez cały czas myślałem, że w środku jest prawdziwe akwarium względnie pokaźny basen z wodą. Może wystawiony w jakiejś grocie, hmm? No i rzeczywiście jest tam sadzawka, w której niestety nie ma żadnych ryb. Są tylko jakieś ptaki, ale zachowujące się tak, jakby przyleciały skądinąd i po drodze przysiadły sobie tylko na odpoczynek. Zupełnie inaczej niż pawie w Łazienkach.
Poza tym, jak w każdym parku w Egipcie, jest wydzielony plac zabaw dla dzieci oraz część z małą gastronomią. I dosłownie wszędzie, pod każdym krzaczkiem, przy każdej palmie, porozstawiane są stoły i plastikowe krzesła. To akurat szalenie mi się podoba w Egipcie. Gdziekolwiek nie pójdziesz, na miejscu zawsze znajdziesz wygodne miejsce na pupę, coś wszamiesz i popijesz gorącą herbatą, którą kelner podstawi ci pod nos. Nie trzeba dreptać w koło i martwić się, gdzie by tu usiąść i odpocząć, kiedy wszystkie ławki zajęte.
Socjalne udogodnienia trochę osładzają nieświeżą kondycję infrastruktury parku. Niektóre instalacje pamiętają lepsze czasy. Dotyczy to nie tylko koszy na śmieci, ale i tabliczek na drzewach. A właśnie! Cechą charakterystyczną parku Aquarium Grotto Garden, zresztą jak wszystkich miejsc tego typu w Egipcie, jest bycie nie tylko miejscem rozrywki, ale i ogrodem botanicznym. Wszystkie egzotyczne drzewa są podpisane nazwą swojego gatunku, więc dla jakiegoś przyrodnika amatora to prawdziwa frajda.
Sporą część parku zajmuje dziwaczna budowla, która z daleka przypomina wielką kupę błota. Z bliska wygląda jeszcze gorzej. Pierwsze skojarzenie miałem ze zniszczoną termitierą. Albo z roztopionym golemem. Ale gdy wszedłem do środka owej budowli, od razu pomyślałem o filmie Obcy. Tam kosmiczne potworki tworzyły ze swojej śliny bardzo podobne konstrukcje. Ich wydzieliny różniły się tylko kolorem. Miały ładniejszy odcień i połyskiwały w świetle.
Określenie parku grotą szybko znalazło swoje uzasadnienie. Mimo że konstrukcja z błota obiektywnie jest brzydka, niespecjalnie mnie odstręcza. Naoglądałem się takich rzeczy. Egipcjanie uwielbiają wstawiać do parków infrastrukturę rekreacyjną w chaotycznej formie. Tyle tu zakamarków, nisz i dziur, że typowa egipska zakochana para ma jak w niebie. Dziwaczna zabudowa parku Aquarium Grotto Garden nie jest wyjątkiem, lecz regułą w Egipcie. Ale dobrze spełnia swoją funkcję i jest po taniości.
Za to wnętrze owego kopca błota zaskoczyło mnie zupełnie. Szczęka mi opadła. Kiedy dotarłem do środka, zobaczyłem wmontowane w ściany jakby akwaria, tylko że… bez wody. W jednym był zasuszony krokodyl, w innych zmumifikowane ryby. Były też akwaria, w których nic nie było poza dekoracją, jaką często wstawia się do prawdziwych akwariów. Inne wystawy były zupełnie puste i pomazane durnymi graffiti.
Jedynymi żywymi stworzeniami w tym akwarium były, oprócz mnie, nietoperze, które latały bez ładu i składu pod kopułą i piszczały wniebogłosy, jakby obdzierano je ze skóry. Musiałem stać tam przez jakąś chwilę z rozdziawioną gębą. Jacyś ludzie zobaczyli mnie pośrodku groty i natychmiast zrobili w tył zwrot. Chyba się przestraszyli. Cudzoziemiec tutaj zamiast na wycieczce do piramid?!
Ja również wyszedłem na zewnątrz i obszedłem budowlę dookoła. Właziłem po schodkach na górę albo schodziłem na dół, starając się przejść każdą ścieżkę i zbadać każdy zakamarek kopca przynajmniej jeden raz. I nagle mnie olśniło! Załapałem w czym rzecz. Odkryłem tajemnicę parku i wciąż jestem z siebie dumny. Cała budowla z błota stanowi niby podwodne środowisko ryb, tyle że w stukrotnej skali. W tym suchym akwarium pod gołym niebem to ty robisz za złotą rybkę!
Zdecydowanie zaszczytne pierwsze miejsce na podium dziwactwa mogę przyznać parkowi Aquarium Grotto Garden na kairskim Zamalku. Polecam to miejsce i daję mu uczciwe trzy gwiazdki na pięć.